Hieroglify, świątynia Seti w Abydos (źródło: Internet) |
Rzesze rozemocjonowanych archeologów
amatorów, niczym poszukiwacze złota zapamiętale zdobywali fundusze na kolejne
wyprawy. Sponsorzy i mecenasi sztuki oczekiwali w zamian gratyfikacji w postaci
bezcennych pamiątek. W ten sposób niezliczona ilość bezcennych skarbów znalazła
nowych właścicieli w Europie, a w dalszych latach i dekadach na całym świecie.
To co udało się zachować i odkryć jest do dziś atrakcją turystyczną Egiptu.
Auguste Ferdinand FrancoisMariette od lat interesował się tematyką starożytnego Egiptu. Swoją pasję
rozwijał zgłębiając wiedzę na temat hieroglifów egipskich i pisma koptyjskiego.
Kiedy jego praca zyskała szersze uznanie ze strony pracowników Muzeum w Luwrze
w Paryżu w 1850 roku został wysłany do Egiptu z misją poszukiwania eksponatów
do kolekcji Muzeum. Zaraz po przyjeździe Auguste zabrał się do pracy. Zatrudnił
robotników i tragarzy. Kierując się wskazaniami greckiego geografa, Strabona,
rozpoczął poszukiwania. Prace niebawem zaczęły przynosić oczekiwane rezultaty,
a ich wielkim sukcesem było odkrycie alei sfinksów. Jeszcze tego samego roku w
Sakkarze Auguste odnajduje podziemne cmentarzysko w kryptach grobowych i doskonale
zachowane mumie świętych byków Apisów. Odkryciu towarzyszy również ogromne
rozczarowanie, ponieważ najważniejsze główne komory grobowe są splądrowane. Archeolodzy
znajdują jedynie puste sarkofagi. Wszystko wskazywało na to, że poszukiwacze
skarbów poczynali sobie coraz bardziej agresywniej.
W trakcie eksploracji świątyni
Seti w Abydos, tuż nad wejściem na wysokości około dziesięciu metrów, dostrzeżono
nieznane dotychczas hieroglify. Mariette szczególnie zainteresowany odkryciem, osobiście
zajął się dokładnym skopiowaniem tajemniczych znaków. Kiedy kopie rysunków
zostały przesłane do Muzeum w Paryżu, doprowadziły do niekończących się sporów
i gorących debat wśród egiptologów. W rezultacie, większość archeologów doszła
do wniosku, że istnieją tylko cztery obce przedmioty w różnych odmianach. Nic
ponadto nie zostało jednoznacznie ustalone, ponieważ badaczom w XIX wieku nie
udało się zrozumieć, co starożytni Egipcjanie rzeczywiście uwiecznili na
ścianach świątyni. W takim wypadku odkrycie z Abydos podzieliło losy innych
niewytłumaczalnych znalezisk i na jakiś czas zostało całkowicie zapomniane.
Hieroglify, świątynia Seti w Abydos (źródło: Internet) |
W około 150 lat później szanowana arabska gazeta
"AlSharq Al-Awsat" opublikowała kilka sensacyjnych zdjęć. Gazeta zapytała swoich
czytelników, czy uważają, że starożytni Egipcjanie posiadali wiedzę z dziedziny
lotnictwa. Pytanie można by potraktować jako mało poważne, jednak zdjęcia
hieroglifów przedstawiających helikopter bojowy z wyraźnie odwzorowanym
wirnikiem i jednostką ogonową oraz obiekty przypominające współczesne myśliwce naddźwiękowe
i ciężkie bombowce strategiczne nie pozostawiały miejsca na wątpliwości. Dyskusje
sprzed wielu lat ponownie ożyły wśród naukowców, przekroczyły kręgi domysłów i
teoretycznych rozważań, zwracając uwagę wielu agencji rządowych na całym
świecie.
0 komentarze:
Prześlij komentarz