Między oczy: Logika konfliktu

(Źródło: Internet)
Czy jesteśmy świadkami narastającego konfliktu, czy też raczej regularnej wojny, która toczy się nad naszymi głowami? Na przestrzeni ostatnich dziesiątek lat wojna miała niejedno oblicze i najprawdopodobniej obecna sytuacja nie zakończy się za pół roku. Ponadto nikt nie jest w stanie przewidzieć co się wydarzy w najbliższym czasie, oczywiście poza konsekwencjami nakładanych sankcji. 
Rzecz idzie o strefę wpływów Rosji i wolność Ukrainy. Czy aby tylko? Zastanawia fakt zaangażowania Polski. To jest zrozumiałe, że interesujemy się losami krajów ościennych, naszych sąsiadów, ale robimy to sposób destruktywny - byle pomachać szabelką. Co próbujemy udowodnić poświęcając nasz interes narodowy jakim jest budowa i rozwój kraju? Butność i pięć minut w świetle reflektorów doprowadza, że skupimy na sobie wszystkie konsekwencje aktualnego konfliktu. Konfliktu, który de facto podsyciliśmy i wywołaliśmy w grudniu minionego roku (Kaczyński na Ukrainie: Kontynuuję dzieło brata).

Jak widać wydarzenia historyczne niczego nas nie nauczyły. Partie i politycy delektują się władzą i brylują wiedzą, która jest na poziomie Dyzmy. Nikt nie patrzy na Polskę z perspektywy racji stanu. Tak jak 70 lat temu powoli, z konsekwencją i uśmiechem skazujemy kraj na sponiewieranie. Czemu działamy zgodnie z hasłem "za wolność waszą i naszą"? W imię czego? Czy kraje takie jak Niemcy, Francja, Anglia, Holandia aż tak bardzo się angażują? Wszystkie decyzje, a w szczególności ekonomiczne są podejmowane tak by zminimalizować ich wpływ na lokalne gospodarki i roczne budżety (Francja dostarczy Rosji Mistrale, by chronić kontrakt za 20 mld USD).

Dla Polski bilans zysków i strat będzie analogiczny jak w przypadku działań koalicji antyterrorystycznej w Iraku, gdzie największe kontrakty zdobyły firmy największych europejskich oponentów tzn. Niemiec i Francji. Wówczas nasz kraj został potraktowany dosłownie jak biedny krewny. Logika wskazuje, że teraz również nic nie zyskamy, w szczególności w relacjach z Ukrainą. Kiedy skupimy się na naszych problemach?

No comments.

Share on Google Plus

About mavi

0 komentarze:

Prześlij komentarz