Wykolejone systemy IT


Źle się dzieje w jednostkach państwowych i spółkach Skarbu Państwa. Rozwój IT stoi pod znakiem zapytania. Wiadomo, potrzeba zmian i rozwoju jest oczywista, jednak sposób w jaki się to dokonuje jest kompromitujący dla całej Polski. 

Jednym słowem pieniądze są, a kompetencji brak na każdym poziomie zarówno proceduralnym jak i technicznym. Są za to olbrzymie ambicje i brak wyobraźni. Nie od dziś wiadomo, że osoby zarządzające spółkami skarbu lub zasiadające we władzach jednostek publicznych na pewno mogą się wykazać szerokimi znajomościami i poparciem polityków. Tak na marginesie już nie długo czeka nas ponowna wymiana starych "fachowców" na nowych, bo wybory tuż tuż. Wracając jednak do tematu problemy w PKW i PKP z pewnością spowodowane są deficytem doświadczenia i fachowej wiedzy. No bo aby coś zrobić lub zamówić trzeba się orientować co to ma być. Sama idea nie wystarczy. Musi znaleźć się architekt, który przekuje pomysł na realny produkt. W tym miejscu dotykamy podstawowego problemu związanego z zamówieniami publicznymi. W jednostkach publicznych po prostu takich osób nie ma, ale na pewno są w prywatnych firmach. W sytuacji gdy prywatna firma zajmie się projektem, to na pewno nie może brać udziału w przetargu, czyli tam gdzie są główne pieniądze związane z wykonaniem usługi. Dodatkowo trzeba pamiętać, że mimo iż wachlarz możliwości przeprowadzenia postępowania publicznego jest szeroki, jednak najczęściej stosuje się najprostszą formułę tzn. przetarg nieograniczony, ze względu na czas wyboru dostawcy (który i tak często ciągnie się miesiącami ze względu na zapytania, a potem protesty).  Jak zatem rozwiązywane są problemy z projektem? W ramach jednostkach publicznych wskazuję się "ofiarę" architekta, a ten przygotowuje dokumentację. Na tej podstawie ogłaszane jest postępowanie przetargowe i wybierany dostawca. Przy kiepskiej jakości dokumentacji, skrajnie niskim budżecie inwestycyjnym i wyśrubowanych terminach realizacji na koniec dostarczane jest rozwiązanie sprawne inaczej. 
Najbliższy czas pokaże, że za ignoranctwo menadżerów zapłacą niewinni pracownicy, którzy zostali rzuceni na fornt robót mimo braku odpowiedniej wiedzy i motywacji. Na szczęście nikt osobiście nie odpowie za ten bajzel własnymi finansami, więc pozostanie tylko zamieść wszystko pod dywan, spisać protokół strat, a fachowców skierować do innych jednostek. W końcu Polska to kraj wielkich możliwości.
Share on Google Plus

About mavi

0 komentarze:

Prześlij komentarz